fot. Salezjański Ośrodek Misyjny w Warszawie

10 grudnia 2012

Dla Cioci z Peru


Ciociu, czy Ty chodzisz na roraty? Cisza. Zastanawiam się jak ubrać w piękne słowa moje lenistwo. Wiesz Weronika, ciocia ma dużo pracy i jest bardzo zmęczona. Rano musi chwilę dłużej pospać. Słowa kaleczą mi język. Ciociu, bo ja bym bardzo chciała pójść kiedyś z Tobą na roraty. Milczę. Wiem, że nie zwlokę się jutro z łóżka.

Mijają trzy dni. Każdy z nich wypełniony rzeczami najważniejszymi na świecie. Uciekam. Nie ważne jak bardzo poganiam moje myśli, po piętach depcze mi Weronika. Zawstydza mnie.


W poniedziałek rano bez entuzjazmu wystawiam spod kołdry prawą nogę. Zimno. Ciemno. Weronika chciała pójść ze mną na roraty. Nie powiedziałam jej, że będę. Tak na wszelki wypadek. Poruszam się po mieszkaniu z zamkniętymi oczami. Uderzenie bosą stopą w futrynę drzwi wyrywa mnie z objęć Morfeusza. Pospiesznie zbieram po kątach niezbędne rzeczy. Nie będzie już czasu, żeby wrócić do domu. Pojadę prosto do pracy.

Wnętrze kościoła płonie. W ciemności tańczą płomyki świec. Jest jakoś tak… nieziemsko. Wytężam wzrok szukając Weroniki. Może dzisiaj  nie wstała?

Ksiądz Paweł zaprasza przed ołtarz wszystkie dzieci. Opowiada o Franciszku Ksawerym, hiszpańskim misjonarzu. Z zaciekawieniem słuchają o jego podróży do Japonii. Poszedł w ciemno za Światłem. Na drugi koniec świata. Dzielił się Miłością z tymi, którzy nie wiedzieli o Jej istnieniu. Moje serce zalewają wspomnienia z Peru. Znacie innych misjonarzy?

Z zamyślenia wyrywa mnie aksamitny głos Weroniki rozbrzmiewający w całym kościele. Ja znam ciocię Kasię. Robi mi się gorąco. W oczach tego dziecka jestem misjonarzem. Wszystko, co z dokładnością do dzisiaj sklejałam, rozpada się na tysiąc kawałków. Odnajduję między nimi brakujący element. To co czuję, wreszcie nabiera konkretnego kształtu.

To nie prawda, że Pan Bóg milczy. On mówi przez konkretne osoby. Działa przez konkretne znaki. Czeka, żeby Go dotknąć. Rzucić Mu się na szyję.

Wiesz Weronika? Jesteś dla mnie małym misjonarzem. Uczysz mnie Miłości.

Pnp 8, 6-7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz